wtorek, 24 stycznia 2017

SERY OLI

W niedzielę gaduliłam długo z OLĄ. Tak się porobiło, że pewnie z nazbyt dokręconej śruby, wylądowała w szpitalu. Nie jestem lekarzem, ale z tego co mi mówiła, wszystko wskazuje na serce. Kiedyś przerobiłam podobne objawy i nawet kilka lat brałam leki. Na szczęście dzisiaj nie muszę nic brać. Może muszę, a nie wiem? W każdym razie nie czuję, żeby mi cokolwiek dolegało. OLA bardzo boi się o utratę pracy.  
Ezoterycznie i nie tylko


Jej córki, rozwala WIELKA AMBICJA; obie chcą zostać paniami sędzinami i nie patrzą na NIC. Chcą inwestować w siebie. KONIEC I KROPKA. No i OLA się zarzyna, bo ciężar utrzymania dwóch ambitnych panienek, spadł jedynie na nią. PAN BYŁY MĄŻ, założył drugą rodzinę i nie utrzymuje z panienkami żadnego kontaktu. Nie wiem, czy ON nie chce czy ONE, ale to, jakby nie na temat....
PANIENKI znają swoją mamę i powinien im utkwić w pamięci fakt, że kilka lat temu mama stała się ulubienicą psychiatry, a to oznacza tylko jedno, że ich mama nie jest człowiekiem o mocnej konstrukcji psychicznej. Jak do tego doszło? W 2011 roku, ściągnęłam OLĘ do pracy. Tonęła w długach i naczelnym zadaniem było z nich wyjść. Dziewczyny wtedy chodziły do gimnazjum, a w gimnazjum, to trzeba się ubierać zgodnie z panującymi trendami. Lumpeksy czy inne tanie sklepy, którymi nie gardzą ludzie nawet zasobni, omijały szerokim łukiem. I OLA rypała, ile wlezie. Zdarzyło się, że pracowała dosłownie 28 dni w miesiącu, bez żadnej przerwy. Przyszedł moment, że zaczęła dziwnie gadać, wymyślać jakieś historie, bzdurzyła totalnie, Przestała sypiać. Doszły do tego halucynacje, lęki itp. No, i musiałam ją wysłać na urlop do Polski. Zaleciłam wizytę u specjalisty. PAN, JESZCZE WTEDY MĄŻ, zajął się OLĄ i poszedł z nią do psychiatry. Jako takiego rozpoznania PAN PSYCHIATRA nie postawił, ale przepisał jej leki na schizofrenię. OLA wróciła, poczuła się lepiej, leki odstawiła, no i na ponowny epizod bzdurzenia, nie trzeba było długo czekać. Poszłam z nią do lekarza już na miejscu. Załatwiłam zwolnienie lekarskie. Pani lekarka szybko się zorientowała w czym jest problem. Autorytatywnie stwierdziła, że praca zagranicą, z dala od bliskich - jest nie dla niej. OLA zjechała do Polski. Przestała zarabiać i..... rodzina jej się rozpadła. Ponownie zwróciła się do mnie o pomoc, gdy panienki podjęły studia. Oczywiście, pomogłam. 
OLA trzyma się pracy rękoma i nogami, bo przecież córki muszą zostać paniami sędzinami. To jest bardzo chwalebne, jak najbardziej. Tyle, że OLA nie zarabia fortuny; oczywiście, znacznie więcej, niż gdyby pracowała w Polsce. Sobie zostawia 200 euro (bierze zaliczkę) i żyje za nie cały miesiąc. Cała reszta idzie na konto córek.  Może to być około 800 - 850  euro. Do tego dochodzi panienkom KINDERGELD i alimenty od tatusia oraz z tego co wiem, dostają jeszcze stypendium. Przy stypendium się nie upieram, że je mają, ale wiem, że na pewno, papiery o stypendium składały. Panienki są bardzo oszczędne: rozbijają się autem, zawszeć to, taniej niż jeździć tramwajem czy autobusem. 
Praca OLI się bardzo podoba, ale klimat oboczny, to już niekoniecznie. Może właśnie, to był powód jej sercowych kłopotów. W sumie należy dziękować Bogu, że nie przerabia podobnych problemów co kiedyś. Na serce każdemu zdarzy się zapaść, ale już problemy psychiczne nie sprzedają się dobrze.
Kiedy, w niedzielę kładłam jej karty na pracę, były naprawdę brzydkie. Co rozkład, to karta ŚMIERĆ, WISIELEC lub WIEŻA. Zaleciłam OLI, żeby pogadała w firmie i w żadnym razie nie godziła się na jakieś porozumienia stron. Tak, zresztą nakazywały karty.
Dzisiaj, OLA sms'em zapytała mnie: jak dzisiaj to wygląda, czy zostanie na serach. 
Pomyślałam, że rozmawiała z szefostwem i zapewne chciała wiedzieć, na ile ta jej rozmowa zmieniła wymowę kart.
OLA wciąż leży w szpitalu, wciąż robią jej jakieś tajemnicze badania, ale OLĘ bardziej od stanu zdrowia, interesuje praca. A przecież: zdrowie jest najważniejsze. Nie ma zdrowia, to i nie ma pracy.

1. DIABEŁ 2. walet mieczy 3. VI pałek 4. KOŁO FORTUNY 5. Król pałek LEW 6. Rycerz kielichów RYBA 7. IX kielichów 8. X kielichów 9. KOCHANKOWIE 10. SŁOŃCE 11. IV mieczy 12. II kielichów 13. CESARZ

Dzisiaj karty są zdecydowanie bardziej łaskawe niż w niedzielę. Całkiem możliwe, że karty stawiane w niedzielę, odbierały OLI lęki, jej przeogromny i obezwładniający strach. Dzisiaj mam już bardziej optymistyczne karty. 
Na pewno w firmie się nad OLĄ zastanawiają i bez wątpienia, mają mnóstwo wątpliwości. Nie wygląda jednak na to, żeby zdecydowali się OLI wypowiedzieć umowę o pracę. OLA epatuje na lewo i prawo, że jest jedynym żywicielem rodziny, samotną matką itp. To jest naprawdę powalający argument, który za OLĄ przemawia. Firma pokazałby się jako nieludzka, po prostu. Kto wie, może zostaliby obsmarowani w mediach równo, a to niekoniecznie fajna reklama. Oto, zwolnili samotną matkę, jedynego żywiciela rodziny, bo.... zdarzyło jej się wylądować w szpitalu. Może się przepracowała,  może doznała zbytniego stresu. Każdemu może się zdarzyć. 
Firma w jakiś sposób czuje się przymuszona do współpracy z OLĄ, o tym mówi karta DIABEŁ. Też i widać wyraźnie, że OLA pracuje nie dla przyjemności i z radością, ale z obowiązku i z konieczności. 
Walet mieczy wyraźnie mówi, że firma jest oszukańcza i możliwe, że intrygują jak mogą.... mataczą. Jedna z bardziej obrzydliwych kart w tarocie, wskazuje bowiem na wykorzystanie inteligencji w niecnych celach.
Uważam, że mimo to, współpracy z OLĄ nie zakończą, właśnie z obawy o swój wizerunek. Mimo wszystko strzegłabym się ich bardzo, bo stać ich na WSZYSTKO. Jedna osoba jest szczególnie wredna i matacząca przeciwko OLI. Właściwie, to po opowieściach OLI bez mrugnięcia okiem mogłabym wskazać z imienia i nazwiska, któż to taki. 
OLA powinna sobie odpuścić myślenie o pracy, wypoczywać, wyluzować się, ale czy znając potrzeby córek jest to, w ogóle możliwe? Nie sądzę. Może gdyby usłyszała: mamo, jakoś sobie poradzimy, najważniejsze, żebyś była zdrowa... może wtedy by wyluzowała.  Dziewczyny się pewnie martwią, jak najbardziej, co będzie z ich studiami, jak matka straci pracę. Może jestem zbyt surowa dla nich, bo to naprawdę ambitne i samodzielne dziewczyny, ale na szczęście nie są moimi dziećmi. Moje dzieci są inne, żadne nigdy mi nie powiedziało, że moim zasranym obowiązkiem jest zapewnić im wykształcenie i utrzymać ich na studiach.  SYNUŚ nawet jak miał problemy, to mnie o nich nie informował, żeby mnie nie martwić. PYSIA pracowała całe wakacje i zarabiała na studia. Tyle, że PYSIA miała szczęście, bo mama załatwiała jej pracę i ją do pracy ściągała. Pracowała ciężko i może właśnie dlatego zrobił się z niej taki trochę centuś.... 5 razy pomyśli zanim COŚ kupi.
Dziewczyny OLI, spokojnie mogą pracować w wakacje; wcale niekoniecznie zagranicą. Tak robi wiele osób, które się kształcą, to żaden problem, ale z tego co mówiła OLA, tam gdzie studiują, pracy nie ma. Może to i prawda, nie wiem, przyjmuję na wiarę, że tak jest.
No, ale wracając do kart. Firmę określił Król pałek. To karta dominującej osoby, takiej która potrafi ukarać w razie wu.  CÓŻ, ufam, że choroba nie jest żadnym uchybieniem, które wzbudza jego gniew.  Na wyniku pojawiła się RYBKA, albo KTOŚ, kto uwodzi... zakładam, że OLA będzie prowadziła strategię uwodzenia i słodzenia. Innej opcji OLA nie ma, chyba, że KTOŚ taki po stronie OLI się wypowie i to pozytywnie, bo IX kielichów właśnie na to wskazuje.  Bardziej na ugruntowanie swojej pozycji w firmie niż na jakiekolwiek rozstanie z nią.  Niezależnie od tego, że OLA tak po prawdzie zadowolona z układu w jakim jest nie jest, to ogromna potrzeba pracy zmusza ją do walki o to, aby w firmie pozostać.   Sądzę, że OLA dobrze się w firmie usadzi, a jej problem chorobowy nie będzie miał żadnego znaczenia. 
CESARZ oznacza nawet jakiś awansik. Oby, wiązał się on z podwyżka, bo to byłoby dla OLI wymierne docenienie.
Mam nadzieję, że prawidłowo zinterpretowałam karty i OLI   i najnormalniej w świecie: UTRATA PRACY OLI NIE GROZI. Dodam na koniec, że ja nigdy nie widziałam w kartach, żeby firma zakończyła z OLĄ współpracę. Gdyby praca się zakończyła, byłby to OLI wybór. I bardziej z powodu pojawienia się innej, korzystniejszej oferty pracy.


PODPIS

2 komentarze:

  1. to okropne. nie chciałabym mieć takich dzieci. Matka się dla nich liczy tylko tyle, ile da im pieniędzy. A co się stanie jak umrze? Jak wtedy zostaną 'paniami sędzinami'?

    OdpowiedzUsuń
  2. A ten mąż to też numerek. Zostawił kobietę z dwójką dzieci i chorą.
    Ps. Czytam twojego bloga i mało piszesz o twoich problemach ostatnio. Takie życiowe było, podobało mi się. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...